Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Ilustrowany
Nr: 39
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1934
Więc rozsypują się szeroką ławą po kraju, rozpryskują na setki drapieżnych oddziałów wyprzedzających się wzajem, tracą kierunek, pustoszą Francję i Niemcy.
Pewnego majowego dnia, trzymający swoich w kupie Gottschalk i von Emich, uderzają jak taranem w sam środek sił Piotrowych. Nie bacząc na opór i wrzaski przechodzą po brzuchach gromady, wybijają się na czoło i szybkim pochodem odsadzają się o dobry dzień drogi. Głośno oświadczają, że nie myślą iść w ogonie i zjadać ostatki. Pierwsi wejdą wszędzie. Do bogatych nadreńskich miast, w całym świecie głośnych. Do Kolonji i Moguncji...
Sponiewierany, zgnębiony, Piotr Eremita siedzi na ziemi zasłaniając oczy dłońmi, aby nie
Więc rozsypują się szeroką ławą po kraju, rozpryskują na setki drapieżnych oddziałów wyprzedzających się wzajem, tracą kierunek, pustoszą Francję i Niemcy.<br>Pewnego majowego dnia, trzymający swoich w kupie Gottschalk i von Emich, uderzają jak taranem w sam środek sił Piotrowych. Nie bacząc na opór i wrzaski przechodzą po brzuchach gromady, wybijają się na czoło i szybkim pochodem odsadzają się o dobry dzień drogi. Głośno oświadczają, że nie myślą iść w ogonie i zjadać ostatki. Pierwsi wejdą wszędzie. Do bogatych nadreńskich miast, w całym świecie głośnych. Do Kolonji i Moguncji...<br>Sponiewierany, zgnębiony, Piotr Eremita siedzi na ziemi zasłaniając oczy dłońmi, aby nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego