Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
się spostrzec bardzo wesoła osoba średniej tuszy, ze srebrnym woreczkiem w ręku, i ogromnie do niej podobny starszy pan, w jasnej kurtce z czesuczy.
Towarzystwo to widocznie niedawno wysiadło z dwu motorówek, które odpływały teraz w kierunku miasta, posyłając na fale ochoczy stukot swych motorów.
- Ja bym radził w lasku - wybijał się z gwaru donośny głos.
- Nie, nie, nie. Nad rzeką.
- Słońce.
- Wcale dziś nie za bardzo gorąco!
- Lody się stopią.
- Wanda, nie wrzeszcz jak pantarka.
- Ja bym radził w lasku.
Ale już kilka bardziej przedsiębiorczych jednostek rozścielało biały obrus na łące, tuż nad wodą.
Ojciec i Henrysia ruszyli wolniutko w
się spostrzec bardzo wesoła osoba średniej tuszy, ze srebrnym woreczkiem w ręku, i ogromnie do niej podobny starszy pan, w jasnej kurtce z czesuczy. <br>Towarzystwo to widocznie niedawno wysiadło z dwu motorówek, które odpływały teraz w kierunku miasta, posyłając na fale ochoczy stukot swych motorów. <br>- Ja bym radził w lasku - wybijał się z gwaru donośny głos. <br>- Nie, nie, nie. Nad rzeką. <br>- Słońce. <br>- Wcale dziś nie za bardzo gorąco! <br>- Lody się stopią. <br>- Wanda, nie wrzeszcz jak pantarka. <br>- Ja bym radził w lasku. <br>Ale już kilka bardziej przedsiębiorczych jednostek rozścielało biały obrus na łące, tuż nad wodą. <br>Ojciec i Henrysia ruszyli wolniutko w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego