Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
walka trwa... - szepnął pan patrząc w kieliszek pod światło bogatych żyrandoli. Orkiestra po raz czwarty już chyba grała "Lamour, Lamour... "
- Panie pułkowniku, czy pamięta pan porucznika Zygmunta? Tego, co to wsypał się z radiostacją i wyszedł? - spytał Kolumb, jakby było to w jakimś związku ze zdaniem o trwającej walce.

Robert wybornie wykorzystywał autorytet ugruntowany od czasów Polish Shipping Mission. On organizował "numery". Milczał odgrywając się za "szykany" w sprawie Coke.
Zajęli miejsce w małej kafejce.
- Trzy aperitify - zbył szybko kelnera. - Otóż, panowie, stwierdziliście: żadnych Niemiec: Proszę bardzo: jutro o ósmej rano jedziemy do Paryża. Teraz dopiero dowiedzieli się o istocie sprawy
walka trwa... - szepnął pan patrząc w kieliszek pod światło bogatych żyrandoli. Orkiestra po raz czwarty już chyba grała "Lamour, Lamour... "<br>- Panie pułkowniku, czy pamięta pan porucznika Zygmunta? Tego, co to wsypał się z radiostacją i wyszedł? - spytał Kolumb, jakby było to w jakimś związku ze zdaniem o trwającej walce.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Robert wybornie wykorzystywał autorytet ugruntowany od czasów Polish Shipping Mission. On organizował "numery". Milczał odgrywając się za "szykany" w sprawie Coke.<br>Zajęli miejsce w małej kafejce.<br>- Trzy aperitify - zbył szybko kelnera. - Otóż, panowie, stwierdziliście: żadnych Niemiec: Proszę bardzo: jutro o ósmej rano jedziemy do Paryża. Teraz dopiero dowiedzieli się o istocie sprawy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego