czytaniem artystycznym, wrażliwym przede wszystkim na formę, na jej piękno, na jej nowość czy oryginalność. Lecz choć i ja jestem wrażliwy w ten sposób, to przecież tylko raz udało mi się dać sensowny wyraz tej wrażliwości: w szkicu o czasie literackim. A w mojej praktyce krytyka literackiego i teatralnego najczęściej wychodziło na jaw, że nie umiem oceniać piękna, nie używając przymiotników, informujących przecież tylko o stanie ducha krytyka, a nie o jakości dzieła. Ta identyfikacja wydaje mi się bezprawna. Bo z tego, że nazwę coś wspaniałym, wynika tylko to, że jestem zachwycony. Ale na czym owa wspaniałość polega? Wspaniałe to znaczy jakie? Tego