Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
brzuch... z jakąś przekorną płciowością dziecka. I stał tak z tym brzuchem obnażonym, nagle bezradny jak na końcu jakiejś ślepej uliczki... że trzeba było, żeby grube, chłopskie ręce Maliny schwyciły mu tę żółtą koszulkę i ściągnęły ją na spodnie, z powrotem w dół. Wielokrotnie wracałem spojrzeniem na twarz Michała, Michał wychwytywał każde takie spojrzenie i spoglądał też czujnie, czekając na uśmiech. Uśmiechałem się i odwracałem. Kiedy spotykaliśmy się sami, na przykład na korytarzu pensjonatu, nie wiedzieliśmy, co począć ze swoją nagłą bliskością, nic

nie miałem w głowie na takie spotkanie, a kiedy mijałem go, czułem w nim rozczarowanie... że coś znowu
brzuch... z jakąś przekorną płciowością dziecka. I stał tak z tym brzuchem obnażonym, nagle bezradny jak na końcu jakiejś ślepej uliczki... że trzeba było, żeby grube, chłopskie ręce Maliny schwyciły mu tę żółtą koszulkę i ściągnęły ją na spodnie, z powrotem w dół. Wielokrotnie wracałem spojrzeniem na twarz Michała, Michał wychwytywał każde takie spojrzenie i spoglądał też czujnie, czekając na uśmiech. Uśmiechałem się i odwracałem. Kiedy spotykaliśmy się sami, na przykład na korytarzu pensjonatu, nie wiedzieliśmy, co począć ze swoją nagłą bliskością, nic<br> &lt;page nr=253&gt;<br> nie miałem w głowie na takie spotkanie, a kiedy mijałem go, czułem w nim rozczarowanie... że coś znowu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego