Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
trochę po polsku, trochę po francusku. Po "mama" i "tata" powiedziała: "koko". Kokosów na wyspie jest mnóstwo. Anais przynosi nam orzecha, potrząsa ciężką łupiną. - Dobry! - mówi. Z takich orzechów można wycisnąć kokosowe mleko, bez którego nie ma polinezyjskich potraw. Z tego, co jest na wyspie i wokół niej, Małgosia potrafi wyczarować prawdziwe cuda. Ale nigdy nie zdradza swoich tajemnic.
- Kiedy na początku mojego pobytu tutaj pytałam, jak się robi różne potrawy, Polinezyjki odpowiadały, że to proste: weźmiesz trochę tego, trochę tamtego i już! - opowiada ze śmiechem.
Przy brzegu, w grubych rękawicach na rękach, łowi jeżowce. Ale tylko wtedy, gdy księżyc jest
trochę po polsku, trochę po francusku. Po "mama" i "tata" powiedziała: "koko". Kokosów na wyspie jest mnóstwo. Anais przynosi nam orzecha, potrząsa ciężką łupiną. - Dobry! - mówi. Z takich orzechów można wycisnąć kokosowe mleko, bez którego nie ma polinezyjskich potraw. Z tego, co jest na wyspie i wokół niej, Małgosia potrafi wyczarować prawdziwe cuda. Ale nigdy nie zdradza swoich tajemnic.<br>- Kiedy na początku mojego pobytu tutaj pytałam, jak się robi różne potrawy, Polinezyjki odpowiadały, że to proste: weźmiesz trochę tego, trochę tamtego i już! - opowiada ze śmiechem.<br>Przy brzegu, w grubych rękawicach na rękach, łowi jeżowce. Ale tylko wtedy, gdy księżyc jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego