lodu, można było odnieść wrażenie, że rzeką płyną dwa nurty. Jeden silniejszy, żywszy, dążył do Kamiennej, wraz z nią do Wisły, drugi wahał s ię, czy aby nie wrócić pod Klonów, w ciemne bory, zasypane tłustym śniegiem aż do połowy marca. Jaki będzie już w nowym roku ten nowy, tak wyczekiwany świat? Jassmont w powrót sanacyjnych porządków nie wierzył, a polski bolszewizm zapowiadał się jako pomieszanie zbrodni, groteski, wiecznie głodnej pazerności na cudze. Taka mieszanina już jako zapowiedź jest groźna. A jak będzie w rzeczywistości? Na aliantów z Zachodu nie ma co liczyć, sprzedali nas, bez dwóch zdań. Nigdy jeszcze w