Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
co zaszło.
Otworzyliśmy drzwi na wąski korytarzyk, a potem klapę prowadzącą na pokład. Wszędzie było wody po kostki, ale sztorm ustał. Na zewnątrz oślepiło nas słońce i przytłoczyło gorąco. Statek był w żałosnym stanie. Złamany tylny maszt, podruzgotane barierki, zerwane reje i ożaglowanie w strzępach. Kolejno pojawiali się na pokładzie wyczerpani członkowie załogi i reszta naszej gromadki. Także Nocny Śpiewak, podtrzymywany przez Srebrzankę i Wężownika. Brakło tylko Wiatru Na Szczycie, lecz i on pojawił się wreszcie - nadal zielonkawy na twarzy.
Byliśmy tak zmordowani, że z początku nie dotarła do nas niezwykłość tej sytuacji. Położyłem się na pokładzie, pod gorącymi promieniami słońca
co zaszło.<br>Otworzyliśmy drzwi na wąski korytarzyk, a potem klapę prowadzącą na pokład. Wszędzie było wody po kostki, ale sztorm ustał. Na zewnątrz oślepiło nas słońce i przytłoczyło gorąco. Statek był w żałosnym stanie. Złamany tylny maszt, podruzgotane barierki, zerwane reje i ożaglowanie w strzępach. Kolejno pojawiali się na pokładzie wyczerpani członkowie załogi i reszta naszej gromadki. Także Nocny Śpiewak, podtrzymywany przez Srebrzankę i Wężownika. Brakło tylko Wiatru Na Szczycie, lecz i on pojawił się wreszcie - nadal zielonkawy na twarzy. <br>Byliśmy tak zmordowani, że z początku nie dotarła do nas niezwykłość tej sytuacji. Położyłem się na pokładzie, pod gorącymi promieniami słońca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego