Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
się główki muchomorów. Przez tę knieję
szła mała dziewczynka, w długiej nocnej koszuli i boso, a prowadził ją Anioł
Stróż, głową sięgający po korony drzew. Na ścieżce wiła się żmija, jej żądło
było odległe o dwa palce od nogi dziecka. Ten wypadek chodzenia boso, w nocnej
koszuli po lesie - teraz wydał się Teofilowi tak wyjątkowym, że po prostu go
zgorszył. "To chyba tylko przyśnić się może!" . O ileż bardziej pożyteczny
byłby Anioł Stróż w postaci niewidzialnego kolegi, umiejącego podpowiadać! Lecz
odpędził tę myśl, bojąc się grzechu.
Tymczasem przez naturalny kontrast profesor łaciny przypominał mu diabła. Jego
czarne oczy widziały wszystko, ostatnio zaś
się główki muchomorów. Przez tę knieję <br>szła mała dziewczynka, w długiej nocnej koszuli i boso, a prowadził ją Anioł <br>Stróż, głową sięgający po korony drzew. Na ścieżce wiła się żmija, jej żądło <br>było odległe o dwa palce od nogi dziecka. Ten wypadek chodzenia boso, w nocnej <br>koszuli po lesie - teraz wydał się Teofilowi tak wyjątkowym, że po prostu go <br>zgorszył. "To chyba tylko przyśnić się może!" &lt;page nr=11&gt;. O ileż bardziej pożyteczny <br>byłby Anioł Stróż w postaci niewidzialnego kolegi, umiejącego podpowiadać! Lecz <br>odpędził tę myśl, bojąc się grzechu.<br> Tymczasem przez naturalny kontrast profesor łaciny przypominał mu diabła. Jego <br>czarne oczy widziały wszystko, ostatnio zaś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego