tym, że ze wszystkich stron miasta zdążał do "Pacyfiku" tłum gości, że już był blisko, może na tej samej ulicy.<br>Z gabinetu wyszedł Tuz.<br>- Romek - zawołał - idź do kawiarni i zobacz, czy nie ma tam doktora Derenia, bo mi winien trzy złote za wczorajszą kolację - głos jego na tle ciszy wydał się chrapliwy i dziwnie drażniący.<br>Romek ocknął się z widoczną niechęcią - zły był na Tuza za przerwanie słodkiej drzemki, a wiedział z doświadczenia, że jeśli raz ruszy z miejsca, to potem nie zazna już spokoju. Wszedłszy do kawiarni przez toaletę, przystanął na chwilę, by się rozejrzeć. Uderzył go ciepły, lepki zaduch