Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
Gruby purpurowy dywan wytłumił jego kroki, kiedy podszedł do okna i zapatrzył się w gołe konary drzew na Wzgórzu Holteia.
- Panie dyrektorze - Mock odwrócił się od okna i oparł o parapet - siedziałem niedawno prawie cały dzień w Archiwum Budowlanym, potem w archiwum policyjnym i szukałem śladu jakiejś zbrodni, czegoś, co wydarzyło się w tych budynkach, ponieważ, tak jak panu mówiłem...
- Wiem, mówił pan, liczy się sposób, miejsce i czas - przerwał Hartner nieco zniecierpliwiony. - Nie ofiara...
- No właśnie... - Mock uwolnił parapet od swojego ciężaru. - I nie znalazłem niczego... Wie pan dlaczego? Dlatego, że odwiedzane przeze mnie archiwa zawierają tylko akta dziewiętnastowieczne i
Gruby purpurowy dywan wytłumił jego kroki, kiedy podszedł do okna i zapatrzył się w gołe konary drzew na Wzgórzu Holteia.<br>- Panie dyrektorze - Mock odwrócił się od okna i oparł o parapet - siedziałem niedawno prawie cały dzień w Archiwum Budowlanym, potem w archiwum policyjnym i szukałem śladu jakiejś zbrodni, czegoś, co wydarzyło się w tych budynkach, ponieważ, tak jak panu mówiłem...<br>- Wiem, mówił pan, liczy się sposób, miejsce i czas - przerwał Hartner nieco zniecierpliwiony. - Nie ofiara...<br>- No właśnie... - Mock uwolnił parapet od swojego ciężaru. - I nie znalazłem niczego... Wie pan dlaczego? Dlatego, że odwiedzane przeze mnie archiwa zawierają tylko akta dziewiętnastowieczne i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego