złe plamy, obciągał rylcem kontury, rozżarty, z oczami pełnymi suchego gorąca.<br>Słyszeli, jak ryczał melodię "Apassionaty" lub pieśni hebrajskie. Niewiele brakowało, aby oszalał myśląc o tym, że nie zdoła wygrać swojego wyścigu z czasem, jaki pozostał mu do śmierci, a pragnienie pozostawienia śladu po swoich ludziach i śladu po sobie wydawało mu się jedynym już tylko zadaniem, które może spełnić.<br>Zaprzestał malować i nie ukończył roboty przerwanej w połowie, a stało się to, kiedy Gina pewnej nory powiedziała mu do ucha: "Dewi, są odważni ludzie, wiem o nich, można mieć broń. Nie zabiją nas byle jak".<br>XIV<br>W październiku 1942 roku