Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 02.16 (39)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
S. (48 l.), zostali błyskawicznie złapani. Już po 30 minutach od rozboju przestępcy siedzieli w samochodzie straży i jechali na komisariat.
W sobotę pięć minut po północy do załogi straży miejskiej patrolującej okolice al. Solidarności i ul. Radzymińskiej podszedł mężczyzna. Był w fatalnym stanie, cały przestraszony, ledwo był w stanie wydusić z siebie słowo. Gdy już doszedł do siebie opowiedział strażnikom, co się wydarzyło. Dosłownie 10 minut wcześniej trzech typków zaczepiło go nagle i zażądało pieniędzy. Jan S. do głupich nie należy - wiedział, że nie ma szans w starciu z trzema młodymi bandziorami. Posłusznie oddał im więc telefon komórkowy oraz portfel
S.&lt;/&gt; (48 l.), zostali błyskawicznie złapani. Już po 30 minutach od rozboju przestępcy siedzieli w samochodzie straży i jechali na komisariat.<br>W sobotę pięć minut po północy do załogi straży miejskiej patrolującej okolice &lt;name type="place"&gt;al. Solidarności&lt;/&gt; i &lt;name type="place"&gt;ul. Radzymińskiej&lt;/&gt; podszedł mężczyzna. Był w fatalnym stanie, cały przestraszony, ledwo był w stanie wydusić z siebie słowo. Gdy już doszedł do siebie opowiedział strażnikom, co się wydarzyło. Dosłownie 10 minut wcześniej trzech typków zaczepiło go nagle i zażądało pieniędzy. &lt;name type="place"&gt;Jan S.&lt;/&gt; do głupich nie należy - wiedział, że nie ma szans w starciu z trzema młodymi bandziorami. Posłusznie oddał im więc telefon komórkowy oraz portfel
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego