na to, sąsiady kochane?<br>- Ano... ano!<br>- I któż by się mógł nie zgodzić...<br><page nr=79> - Toć prawda, nie ma tu takiego! - zakrzyknięto.<br>Więc dopiero rozgwar się zrobił okrutny, że to niby rada - radą, a językom też folgę dać potrzeba... Co uradzono - juści święte! Ale się jeszcze każdy z osobna i razem wszyscy wygadać pragnęli, a wywnętrzać, a wypominać, jak to zwyczajnie w niedzielę i w karczmie, przy stole.<br>Wnet i domyślny Majer zjawił się w drzwiach alkierza. Jaki taki o piwo wołał i fajki za cholewą szukał.<br>Dopieroż kurzenie zaczęło się srogie, dławiące kwaśnym, smrodliwym dymem -- I nie wiadomo, czy od tego dymu