Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
każdy spuszczał uszy po sobie, obiecując poprawę. Pod tym względem dom przy Krupniczej miał z nim wygodę. Czuł się jak prawowity właściciel, który dba o swój majątek. Dochodziło czasem do konfliktów i składano skargi na jego niektóre poczynania, ale zawsze udawało mu się wybrnąć nawet z najcięższych opresji, bo był wygadany i umiał obrazowo przedstawić swe racje. A zarząd był zadowolony, że nie musi sam ingerować w sprawy, które go w istocie mało interesowały, choć nieraz zajmowały wiele cennego czasu.
Stołówka, wieczne pretensje o jakość potraw i obsługi, oraz lokatorzy nie przestrzegający podstawowych zasad czystości i higieny - to były stałe punkty
każdy spuszczał uszy po sobie, obiecując poprawę. Pod tym względem dom przy Krupniczej miał z nim wygodę. Czuł się jak prawowity właściciel, który dba o swój majątek. Dochodziło czasem do konfliktów i składano skargi na jego niektóre poczynania, ale zawsze udawało mu się wybrnąć nawet z najcięższych opresji, bo był wygadany i umiał obrazowo przedstawić swe racje. A zarząd był zadowolony, że nie musi sam ingerować w sprawy, które go w istocie mało interesowały, choć nieraz zajmowały wiele cennego czasu.<br>Stołówka, wieczne pretensje o jakość potraw i obsługi, oraz lokatorzy nie przestrzegający podstawowych zasad czystości i higieny - to były stałe punkty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego