Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
krzakami, widniała niska jama. Powiało od niej piwnicznym chłodem. Zgięci wpół, poczęli się posuwać w głąb ciasnym korytarzem.
Dno jego było nierówne i kamieniste. Wtem rozległ się przed nimi w ciemnościach ściszony głos:
- Kto idzie?
- Wolność - oznajmił lojalnie Alek. Felek potknął się akurat o jakiś kamień.
- Cholera! Zaświeć, Marcin, nie wygłupiaj się.
Błysk kieszonkowej latarki oświetlił korytarz. Nieco w dole i pod bardzo niskim sklepieniem stał mały, drobny Marcin Bogucki. Felek rozejrzał się po ścianach.
- Co jest, zmniejszyła się ta nora, czy co?
- Ty urosłeś! - zaśmiał się Alek. - Ale niewiele. - Mnie starczy.
Przywitali się z Marcinem. Rękę miał chłodną i wilgotną. Nie
krzakami, widniała niska jama. Powiało od niej piwnicznym chłodem. Zgięci wpół, poczęli się posuwać w głąb ciasnym korytarzem.<br>&lt;page nr=72&gt; Dno jego było nierówne i kamieniste. Wtem rozległ się przed nimi w ciemnościach ściszony głos:<br>- Kto idzie?<br>- Wolność - oznajmił lojalnie Alek. Felek potknął się akurat o jakiś kamień.<br>- Cholera! Zaświeć, Marcin, nie wygłupiaj się.<br>Błysk kieszonkowej latarki oświetlił korytarz. Nieco w dole i pod bardzo niskim sklepieniem stał mały, drobny Marcin Bogucki. Felek rozejrzał się po ścianach.<br>- Co jest, zmniejszyła się ta nora, czy co?<br>- Ty urosłeś! - zaśmiał się Alek. - Ale niewiele. - Mnie starczy.<br>Przywitali się z Marcinem. Rękę miał chłodną i wilgotną. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego