soczyście puentujące dolę człowieczą. W ucho wpada jej opowieść Marcina Cecko o piasku w majtkach polskich dziewczynek i "dorodnych, choć chłodnych okolicach rodnych". Ale ostatecznie monotonna opowieść nie przypada do gustu spragnionej fajerwerków publice.<br>Jan Kapela, dziewiętnastoletni student UJ, zwycięża w pierwszym konkursie. Marcin Kaczka, jeden z nielicznych slamowych showmanów, wygrywa drugi. Piotr Macierzyński, autor najlepszych wierszy, ale marnego występu, zostaje pupilem publiczności. Zwycięzcy dostają w nagrodę oscypki. Największą gwiazdą krakowskiego slamu jest, jak dotąd, błyskotliwy prowadzący Tomasz Mars, wykonawca piosenki aktorskiej.<br><br><orig>Slamerzy</> znad Wisły bardziej wierzą w moc słowa niż w siłę autoprezentacji. Daleko im do kolegów ze Stanów Zjednoczonych