Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 12.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
nocy chronili się ludzie, panował coraz większy zaduch i smród. Podziemne przejścia zamieniały się w wielkie śmietniska. Nikt nie mówił tego głośno, ale czuło się, że wszyscy powoli mają dość.
- To jak z podręczników psychologii. Najpierw euforia, potem narastające zmęczenie, a w końcu wściekłość. Czy władza naprawdę czeka, aż ludzie wyjdą z siebie? - mówił nam jeden z demonstrantów.
Co gorsza, w zjednoczonej do tej pory opozycji zaczęły pojawiać się rysy. Szefowie studenckiej organizacji PORA - soli ukraińskiej rewolucji, której działacze wykonywali najczarniejszą robotę organizacyjną: od druku ulotek do zbierania papierków na ulicy, byli wyraźnie zirytowani przeciągającymi się rozmowami. W piątek oświadczyli, że
nocy chronili się ludzie, panował coraz większy zaduch i smród. Podziemne przejścia zamieniały się w wielkie śmietniska. Nikt nie mówił tego głośno, ale czuło się, że wszyscy powoli mają dość.<br>- To jak z podręczników psychologii. Najpierw euforia, potem narastające zmęczenie, a w końcu wściekłość. Czy władza naprawdę czeka, aż ludzie wyjdą z siebie? - mówił nam jeden z demonstrantów.<br>Co gorsza, w zjednoczonej do tej pory opozycji zaczęły pojawiać się rysy. Szefowie studenckiej organizacji &lt;name type="org"&gt;PORA&lt;/&gt; - soli ukraińskiej rewolucji, której działacze wykonywali najczarniejszą robotę organizacyjną: od druku ulotek do zbierania papierków na ulicy, byli wyraźnie zirytowani przeciągającymi się rozmowami. W piątek oświadczyli, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego