zapaliła i ponieważ Widmar przykrywał ją dłońmi, paliła się względnie długo. Krawiec zobaczył różowe, świecące się ręce i pochylone ku sobie twarze tym razem twarz stróża była obojętna, a nawet senna.<br>Stróż tego wieczoru wyszedł bez marynarki i kamizelki, m samej tylko koszuli. Po omacku zdołał wybrnąć z przejścia i wyjść przed kamienicę. Gdy koło beczki z wapnem, na kamiennych schodach zobaczył jakąś ciemną plamę, która zdawała się poruszać, a następnie posłyszał coś w rodzaju szeptu, pomyślał z początku, że się odbywa jakieś psie wesele. "A kysz!" chciał? krzyknąć, ale potem zrozumiał, że psom jest obca ludzka mowa i że w