Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
Ciri na kolana. Esterhazy, udając, że tego nie widział, wypuścił gwizdawkę z palców.
- Tak lepiej - powiedział sucho. - Chodźmy.
Przeszli galeryjką na drugi, mniejszy nieco dziedziniec, przylegający do zaplecza kuźni i jedną stroną otwarty na sad. Pod wspartym na rzeźbionych słupach zadaszeniem stał tu długi stół, na który pachołkowie kończyli właśnie wykładać miecze. Esterhazy gestem dał znać, by Bonhart i Ciri podeszli do ekspozycji.
- Proszę, oto moja oferta.
Podeszli.
- Tutaj - Esterhazy wskazał dłuższy rząd mieczów na stole - mamy moją produkcję, wszystkie głownie tutaj kute, widać zresztą podkowę, moją puncmarkę. Ceny w przedziale od pięciu do dziewięciu florenów, bo to standardy. Te natomiast
Ciri na kolana. Esterhazy, udając, że tego nie widział, wypuścił gwizdawkę z palców.<br>- Tak lepiej - powiedział sucho. - Chodźmy. <br> Przeszli galeryjką na drugi, mniejszy nieco dziedziniec, przylegający do zaplecza kuźni i jedną stroną otwarty na sad. Pod wspartym na rzeźbionych słupach zadaszeniem stał tu długi stół, na który pachołkowie kończyli właśnie wykładać miecze. Esterhazy gestem dał znać, by Bonhart i Ciri podeszli do ekspozycji.<br>- Proszę, oto moja oferta.<br>Podeszli. <br> - Tutaj - Esterhazy wskazał dłuższy rząd mieczów na stole - mamy moją produkcję, wszystkie głownie tutaj kute, widać zresztą podkowę, moją puncmarkę. Ceny w przedziale od pięciu do dziewięciu florenów, bo to standardy. Te natomiast
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego