pierwszego klapsa z myślą o sukcesach eksportowych. Z "Weselem" jest zupełnie inaczej, gdyż to obraz bardzo współczesny, z gatunku mały realizm, ale z wyraźnymi literackimi parantelami; jest tu coś z Czechowa, Gorkiego i Zoszczenki jednocześnie. Napisałbym, że widać też naszego Wyspiańskiego, ale nie sądzę, by Łungin widział kiedykolwiek "Wesele", choć wykluczyć się nie da.<br>Rzecz dzieje się w podmoskiewskiej górniczej mieścinie, z której wszyscy chcą uciec "w Maskwu", niczym siostry Prozorow, na który to ślad naprowadza mniej zorientowanych widzów jeden z bohaterów, wykładając kawę na ławę: Co wy tak wszyscy, do Moskwy i do Moskwy, jak trzy siostry... Trudno się dziwić