Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
i malutkie bębenki. Pchli targ na Porte
de Clignancour. Wojskowe kurtki, wojskowe spodnie, czarne okularki w
drucianych oprawkach. Kloszardzi, w metrze i na ulicach - mrowiska
typów ludzkich. Malarze na Place de Tertre i faceci, którzy przepędzili
Krzyśka, gdy któregoś razu stanął tam, by grać na saksofonie. Ze swoją
śmieszną, własnoręcznie wykonaną czapeczką, do której sam zawsze na
początku wrzucał kilka franków.
Tamtego razu nie zraził się, zmienił jedynie strefy naziemne z
powrotem na podziemne. Chyba nawet tego samego dnia przyniósł z metra
niezłe pieniądze.
Za każdym razem, po powrocie do domu, wszem i wobec opowiadało się o
przygodach, o wszystkim, co
i malutkie bębenki. Pchli targ na Porte<br>de Clignancour. Wojskowe kurtki, wojskowe spodnie, czarne okularki w<br>drucianych oprawkach. Kloszardzi, w metrze i na ulicach - mrowiska<br>typów ludzkich. Malarze na Place de Tertre i faceci, którzy przepędzili<br>Krzyśka, gdy któregoś razu stanął tam, by grać na saksofonie. Ze swoją<br>śmieszną, własnoręcznie wykonaną czapeczką, do której sam zawsze na<br>początku wrzucał kilka franków.<br> Tamtego razu nie zraził się, zmienił jedynie strefy naziemne z<br>powrotem na podziemne. Chyba nawet tego samego dnia przyniósł z metra<br>niezłe pieniądze.<br> Za każdym razem, po powrocie do domu, wszem i wobec opowiadało się o<br>przygodach, o wszystkim, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego