oświecenia, gdzie złożył - z wielkim wzruszeniem - swój rekurs względem udzielonej mu przez wojewódzką władzę dymisji... Dygnitarz, którego łaskawej uwadze Kazimierz rzecz swoją pokornie polecił, patrzył na niego podejrzliwie i obiecał, po rozważeniu sprawy w przepisanym trybie, udzielić odpowiedzi na piśmie w nie określonej bliżej przyszłości - Poza tym starał się Kazimierz wykorzystać pobyt w stolicy, aby jak najwięcej zobaczyć i usłyszeć, jak najpełniej nasycić wrażeniami swoje parafiańskie jestestwo. Był oszołomiony uroczystościami, jakich on nigdy, a Warszawa od kilku dziesiątków lat nie widziała... Pan Wencel, zacny protektor, w miarę możności towarzyszył mu tu i ówdzie, ułatwiał i objaśniał.<br>Wspólnie też w dniu koronacji