nie, to przecież coś okropnego, istny pech! Trzeba kupić jeszcze dzisiaj! Słuchaj, gdzie on może kupić kawę? Paweł...!<br>- Przecież nie urodzę - mruknął Paweł, nie wykazujący cienia inicjatywy, ani tym bardziej entuzjazmu, z nie znanych nam bowiem przyczyn nie znosił Włodzia.<br>- Kolację zjedliśmy w Roskilde, ale na kawę przyjechaliśmy do ciebie - wykrzykiwał radośnie Włodzio wśród powitań, nie zdając sobie sprawy, że dobija Zosię ostatecznie. - Co jak co, ale kawę się u ciebie zawsze dostanie!<br>Zosia wpadła na stronie w kompletny rozstrój nerwowy.<br>- Na litość boską, Joanna! Gdzie można kupić tej cholernej kawy o tej porze?!<br>- Nigdzie - odparłam niemiłosiernie. - To znaczy owszem, na