Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
i po chwili zaczął spod niego wypełzać jak długa liszka.
Byliśmy tak zdumieni, że nikt z nas nie powiedział ani słowa. W napięciu i ciszy oglądaliśmy to zmartwychwstanie.
Pies wylazł spod koca, przeciągnął się, ziewnął, wysunął z pyska czerwony język i oblizał nim swój czarny. nos.
- Przecież ten pies żyje! - wykrzyknął wreszcie doktor. Tell z dezaprobatą pokiwał głową.
- Oj,, tato, tato. Przecież widać, że on żyje. Sądziłem, że jako lekarz powinieneś stwierdzić to wcześniej od nas...
- Nie jestem weterynarzem - oburzył się doktor. - A zresztą wszyscy mnie zasugerowaliście. Powiedzieliście: pies zdechł, i koniec. Nawet go dotknąć nie pozwoliliście.
To było jasne, że
i po chwili zaczął spod niego wypełzać jak długa liszka.<br>Byliśmy tak zdumieni, że nikt z nas nie powiedział ani słowa. W napięciu i ciszy oglądaliśmy to zmartwychwstanie.<br>Pies wylazł spod koca, przeciągnął się, ziewnął, wysunął z pyska czerwony język i oblizał nim swój czarny. nos.<br>- Przecież ten pies żyje! - wykrzyknął wreszcie doktor. Tell z dezaprobatą pokiwał głową.<br>- Oj,, tato, tato. Przecież widać, że on żyje. Sądziłem, że jako lekarz powinieneś stwierdzić to wcześniej od nas...<br>- Nie jestem weterynarzem - oburzył się doktor. - A zresztą wszyscy mnie zasugerowaliście. Powiedzieliście: pies zdechł, i koniec. Nawet go dotknąć nie pozwoliliście.<br>To było jasne, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego