żona siedzi z rozdziawionym dziobem na gzymsie i czeka daremnie...<br> Dym opadł... Nie ma już pyłu... Z radia dobiegają pieśni Legionów, komunikaty i zachrypnięte apele prezydenta miasta Warszawy.<br> Razem z Julią jedzą kolację... Julia kąpie mnie w małej wanience, a kiedy prosi Iw, by polała syna wodą z dzbanka, Iw wylewa dzbanek lodowatej wody na moje uszy, nos, usta, szyję...<br> - Ty idiotko! Ty kretynko! Czemu nie wymieszałaś ciepłej i zimnej wody, czy chcesz, żeby chłopiec dostał zapalenia płuc?! - wrzeszczy Julia.<br> Kłócą się, wrzeszczą, może i biją...<br> Iw kolejny raz podchodzi do okna i patrzy na gzyms...<br> Gołębica pozostała sama... Rozgląda się