Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
żona siedzi z rozdziawionym dziobem na gzymsie i czeka daremnie...
Dym opadł... Nie ma już pyłu... Z radia dobiegają pieśni Legionów, komunikaty i zachrypnięte apele prezydenta miasta Warszawy.
Razem z Julią jedzą kolację... Julia kąpie mnie w małej wanience, a kiedy prosi Iw, by polała syna wodą z dzbanka, Iw wylewa dzbanek lodowatej wody na moje uszy, nos, usta, szyję...
- Ty idiotko! Ty kretynko! Czemu nie wymieszałaś ciepłej i zimnej wody, czy chcesz, żeby chłopiec dostał zapalenia płuc?! - wrzeszczy Julia.
Kłócą się, wrzeszczą, może i biją...
Iw kolejny raz podchodzi do okna i patrzy na gzyms...
Gołębica pozostała sama... Rozgląda się
żona siedzi z rozdziawionym dziobem na gzymsie i czeka daremnie...<br> Dym opadł... Nie ma już pyłu... Z radia dobiegają pieśni Legionów, komunikaty i zachrypnięte apele prezydenta miasta Warszawy.<br> Razem z Julią jedzą kolację... Julia kąpie mnie w małej wanience, a kiedy prosi Iw, by polała syna wodą z dzbanka, Iw wylewa dzbanek lodowatej wody na moje uszy, nos, usta, szyję...<br> - Ty idiotko! Ty kretynko! Czemu nie wymieszałaś ciepłej i zimnej wody, czy chcesz, żeby chłopiec dostał zapalenia płuc?! - wrzeszczy Julia.<br> Kłócą się, wrzeszczą, może i biją...<br> Iw kolejny raz podchodzi do okna i patrzy na gzyms...<br> Gołębica pozostała sama... Rozgląda się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego