Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Mielczarek? To on powinien, właśnie on, a nie Surma. Ojciec Hani grzebie w portfelu, podtyka mu przed oczy świstek. I tak ciemno, nikt nic nie przeczyta. Słowa urwane, między jednym atakiem kaszlu a następnym:
- Tu jest na piśmie... Do czasu rozdziału ja... Za konie, za maszyny... Mnie będą wyliczać. I wyliczę się, Mielczarek...
- Czego się sierdzicie, panie? Toć niczyje. Ojciec dał za ciągnik, za żniwiarkę tyż. Spirytusem płacił, ile żądali - wtrąca się nagle odważny traktorzysta.

Rozgląda się po ludziach. Bo na drodze jest już tłok. Nie brakuje nikogo. Balcerek, Felak, Majerczyk, Gwieździk, są ich kobiety, nadchodzą jeszcze inni. Pchają się ku
Mielczarek? To on powinien, właśnie on, a nie Surma. Ojciec Hani grzebie w portfelu, podtyka mu przed oczy świstek. I tak ciemno, nikt nic nie przeczyta. Słowa urwane, między jednym atakiem kaszlu a następnym:<br> - Tu jest na piśmie... Do czasu rozdziału ja... Za konie, za maszyny... Mnie będą wyliczać. I wyliczę się, Mielczarek...<br> - Czego się sierdzicie, panie? Toć niczyje. Ojciec dał za ciągnik, za żniwiarkę tyż. Spirytusem płacił, ile żądali - wtrąca się nagle odważny traktorzysta.<br><br> Rozgląda się po ludziach. Bo na drodze jest już tłok. Nie brakuje nikogo. Balcerek, Felak, Majerczyk, Gwieździk, są ich kobiety, nadchodzą jeszcze inni. Pchają się ku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego