że mrówki przebiegły mu po grzbiecie, gardło niepokojąco zaschło, a na czoło wystąpiły krople potu. Rozejrzał się niespokojnie, jakby w trwodze, czy nie stoi gdzieś zacna matrona-małżonka, wpakował palec w nos, tam szukając natchnienia, lecz, ponaglany przez herolda, westchnął żałośnie i wysupławszy ze skórzanego woreczka pieniądze, zaczął po sztuce wyliczać na ręce handlarzowi.<br>- Wino i wodaaa <br>zdrowia wam doda...<br>- przeciągle nawoływał sprzedawca napojów chłodzących niosąc przewieszone przez ramię dwie amfory. Piekarz wypił jednym haustem duży kubek, skinął ręką na filozofa i wycofał się z targu.<br>Przyszła też kolej na matkę Kaliasa. Bogato ubrany wyzwoleniec zdobną w pierścienie ręką wskazał na