Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
głowy. To wesolutka grupa kilkunastu eks-samurajów ciężko zaciężnych spod znaku Bachusa błądząc ulicami dostała się jak gdyby do saka w naszą maleńką uliczkę bez wyjścia. Nie mogąc wyplątać się z sieci, przystanęli i wspierając się nawzajem przeciwko zbijającej z nóg grawitacji, ryczą teraz: "Gloria, gloria in excelsis Deo", nie wymawiając oczywiście, jak na Japończyków przystało, ani el, ani er.
Grożę im zdjętą ze ściany szablą długości lagi, jakie dzierżą zazwyczaj w szopach pastuszkowie. Zgraja wybucha śmiechem, przepijając do mnie z butelek, w które są wyposażeni na wiele dni.
A niechże was wół i osioł...



Często podczas wędrówek po mieście, gdy
głowy. To wesolutka grupa kilkunastu eks-samurajów ciężko zaciężnych spod znaku Bachusa błądząc ulicami dostała się jak gdyby do saka w naszą maleńką uliczkę bez wyjścia. Nie mogąc wyplątać się z sieci, przystanęli i wspierając się nawzajem przeciwko zbijającej z nóg grawitacji, ryczą teraz: "Gloria, gloria in excelsis Deo", nie wymawiając oczywiście, jak na Japończyków przystało, ani el, ani er.<br> Grożę im zdjętą ze ściany szablą długości lagi, jakie dzierżą zazwyczaj w szopach pastuszkowie. Zgraja wybucha śmiechem, przepijając do mnie z butelek, w które są wyposażeni na wiele dni.<br> A niechże was wół i osioł... <br><br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br><br>Często podczas wędrówek po mieście, gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego