Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
prowadziły na zarośnięte krzakami, częściowo obetonowane nabrzeże, po zmroku odwiedzane tylko przez drobnych pijaczków albo bardzo zdesperowanych zakochanych.
Zgasiłem motor.
- Co chcesz... chce pan zrobić? - poprawił się. - Mścić się?
- Może.
- Tortury, tak?
- Jesteś lepszy w zadawaniu bólu niż znoszeniu go - zauważyłem. - Widać, że nie grałeś w piłkę.
- Chce mi się wymiotować.
- Proszę bardzo. Jesteś u siebie. Nie ja będę sprzątał.
Nie miałem zamiaru pozwolić mu wyjść na zewnątrz. Lewą ręką nie mógł szybko otworzyć drzwi. To zabawne, swoją drogą, jak każdy facet boi się napaskudzić w swoim samochodzie. Oddychał płytko, krople potu wyszły mu na czole, ale opanował słabość. Podałem mu
prowadziły na zarośnięte krzakami, częściowo obetonowane nabrzeże, po zmroku odwiedzane tylko przez drobnych pijaczków albo bardzo zdesperowanych zakochanych.<br>Zgasiłem motor.<br>- Co chcesz... chce pan zrobić? - poprawił się. - Mścić się?<br>- Może.<br>- Tortury, tak?<br>- Jesteś lepszy w zadawaniu bólu niż znoszeniu go - zauważyłem. - Widać, że nie grałeś w piłkę.<br>- Chce mi się wymiotować.<br>- Proszę bardzo. Jesteś u siebie. Nie ja będę sprzątał. <br>Nie miałem zamiaru pozwolić mu wyjść na zewnątrz. Lewą ręką nie mógł szybko otworzyć drzwi. To zabawne, swoją drogą, jak każdy facet boi się napaskudzić w swoim samochodzie. Oddychał płytko, krople potu wyszły mu na czole, ale opanował słabość. Podałem mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego