Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
apteki ujrzałyśmy sanie pędzące od strony dworca. Woźnica okładał konie batem, wyraźnie przerażony, jakby przed czymś uciekał. Na tylnym siedzeniu dwu żołnierzy z niepokojem odwracało się za siebie - czyżby ktoś ich gonił? Widok był niecodzienny, więc zatrzymałyśmy się, my i grupka innych osób, by zobaczyć, co z tej dziwnej ucieczki wyniknie? Kto ich goni? W tym momencie potężny wybuch wstrząsnął powietrzem, a na nasze głowy posypały się szyby z okien kamienic. Nikt nie wiedział, co się właściwie stało. Ludzie, a my z nimi, cofnęli się w stronę Krupówek i w tym momencie nastąpiła ponowna detonacja, tym razem od strony ulicy Kościeliskiej
apteki ujrzałyśmy sanie pędzące od strony dworca. Woźnica okładał konie batem, wyraźnie przerażony, jakby przed czymś uciekał. Na tylnym siedzeniu dwu żołnierzy z niepokojem odwracało się za siebie - czyżby ktoś ich gonił? Widok był niecodzienny, więc zatrzymałyśmy się, my i grupka innych osób, by zobaczyć, co z tej dziwnej ucieczki wyniknie? Kto ich goni? W tym momencie potężny wybuch wstrząsnął powietrzem, a na nasze głowy posypały się szyby z okien kamienic. Nikt nie wiedział, co się właściwie stało. Ludzie, a my z nimi, cofnęli się w stronę Krupówek i w tym momencie nastąpiła ponowna detonacja, tym razem od strony ulicy Kościeliskiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego