Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
od siebie.

Niedobre, wyczerpujące zajęcie.
Ktoś by powiedział, że te wszystkie udręki może dałoby się
powstrzymać jednym telefonem.
Może, ale nikt z nas pod żadnym pozorem do telefonu nie miał
dostępu.
To było leczenie zamknięte nie tylko z nazwy - i rzeczywiście!
Był wśród nas młody chłopak, który cierpiał na straszliwą, wyniszczającą manię.
Ktoś go przezwał z szyderczej potrzeby - "Jacuś, Mamusia Umarła!
" I tak już zostało.
Otóż ten spokojny, milkliwy chłopiec, właściwie wcielenie
łagodności, dostawał paroksyzmów rozpaczy, że jego matka umarła.
Ta niepozorna kobiecina, do niewielu zliczyć umiejąca, która nie
opuściła żadnych odwiedzin i zasypywała syna wałówkami, psującymi się
potem w szafce
od siebie.<br> &lt;page nr=185&gt;<br> Niedobre, wyczerpujące zajęcie.<br> Ktoś by powiedział, że te wszystkie udręki może dałoby się<br>powstrzymać jednym telefonem.<br> Może, ale nikt z nas pod żadnym pozorem do telefonu nie miał<br>dostępu.<br> To było leczenie zamknięte nie tylko z nazwy - i rzeczywiście!<br> Był wśród nas młody chłopak, który cierpiał na straszliwą, wyniszczającą manię.<br> Ktoś go przezwał z szyderczej potrzeby - "Jacuś, Mamusia Umarła!<br> " I tak już zostało.<br> Otóż ten spokojny, milkliwy chłopiec, właściwie wcielenie<br>łagodności, dostawał paroksyzmów rozpaczy, że jego matka umarła.<br> Ta niepozorna kobiecina, do niewielu zliczyć umiejąca, która nie<br>opuściła żadnych odwiedzin i zasypywała syna wałówkami, psującymi się<br>potem w szafce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego