na swoje łóżko, i leżąc pod moskitierą, nie myślałem wcale o Suzie i Duddie,<br>moje myśli wypełniał bez reszty ów wyludniony, wypalony (stąd jego nazwa) syberyjski posiołek i te samotne kobiety i dziewczyny, które tak żarliwie garnęły się do Felka, i ta wymuszona miłość na granicy śmierci z głodu i wyniszczenia, bo przypomniałem sobie nagle, że - kiedy przybyliśmy do Persji, do Pahlevi - na świadectwach zgonu umierających tam wypisywano: śmierć z wycieńczenia,<br>a więc okrutna moc syberyjskiego czarta sięgała bardzo daleko, ale - dzięki władzy udzielonej mi przez wyższe moce za sprawą Suzie i Duddie podczas nocnego obrzędu - mogłem przywracać do życia umarłych