Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
rytm dnia i nocy jemu. Nigdy nie dałam mu odczuć, że jest ode mnie słabszy, gorszy, mniej zarabia. Tolerowałam jego wyskoki, szanowałam teściów, robiłam prezenty. Kiedy już mogłam bez szlochu i tabletek uspokajających zapytać go, dlaczego odchodzi, usłyszałam, że mnie kocha, szanuje, ale nie dojrzał do tworzenia rodziny. Nie potrafię wyobrazić sobie kogokolwiek innego przy sobie i nie chce mi się żyć, bo nie mam dla kogo.

Zacznij żyć dla siebie. Przykro mi to pisać, ale obok szczerego bólu, w twoim liście pobrzmiewa olbrzymie zdziwienie, dlaczego on cię zostawił, skoro byłaś dla niego taka dobra. To się nigdy nie sprawdza na
rytm dnia i nocy jemu. Nigdy nie dałam mu odczuć, że jest ode mnie słabszy, gorszy, mniej zarabia. Tolerowałam jego wyskoki, szanowałam teściów, robiłam prezenty. Kiedy już mogłam bez szlochu i tabletek uspokajających zapytać go, dlaczego odchodzi, usłyszałam, że mnie kocha, szanuje, ale nie dojrzał do tworzenia rodziny. Nie potrafię wyobrazić sobie kogokolwiek innego przy sobie i nie chce mi się żyć, bo nie mam dla kogo.<br><br>Zacznij żyć dla siebie. Przykro mi to pisać, ale obok szczerego bólu, w twoim liście pobrzmiewa olbrzymie zdziwienie, dlaczego on cię zostawił, skoro byłaś dla niego taka dobra. To się nigdy nie sprawdza na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego