wpływem pieniędzy, co sukcesem mizernym.<br>I zaraz potem Analityk rozstrzelał na cząstki Profesorową. "Analiza właściwie zwyciężyła, ale cóż z tego?" (F 97).<br>Otóż właśnie: co z tego? Ale najpierw: co to wszystko znaczy? Udając, że gromadzi "symptomaty syntetyczne" (F 94), buduje Gombrowicz paradygmat tradycji... ale taki, jaki funkcjonuje w społecznej wyobraźni, zatrzaśnięty już w stereotypy. Człowiek reprezentujący zastany porządek będzie - zdaniem opinio communis - raczej zażywny, religijny i gospodarny aniżeli chudy, wolnomyślny i lubieżny... Anty-Filidor reprezentuje symetrycznie obóz postępu. Ale znowu - tak, jak jawił się on czytelniczej opinii lat trzydziestych, w uproszczeniu i wyolbrzymieniu! To, co ówczesna kultura przejmowała z przeszłości