Typ tekstu: Książka
Autor: Miciński Bolesław
Tytuł: Podróże do piekieł
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1937
nabądź gdzieś szklane oczy i, jak czynią
spod ciemnej gwiazdy politycy, zdaj się
to widzieć, czego nie dostrzegasz.

Zagłębiony w fotelu na wprost okna miał przed sobą
ruiny zamku królewieckiego, topole i zblakłe niebo:
ograniczony obraz przyrody zamknięty
w prostokącie okna jak pejzaż w ramie. Jakże więc mógł
rozszerzyć granice wyobraźni
i wyzwolić w sobie wzniosłość idei rozumu?
Na próżno męczył pamięć i ubogą wyobraźnię. Były bezradne.
Pamięć tyle tylko mogła wyobraźni użyczyć, ile
wchłonęła w godzinach poobiednich spacerów: pnie drzew
w lipowej alei, zatarte kontury domów i twarze przechodniów.
Przymykał szkliste oczy; wtedy pod powiekami rysowały się ramy
okienne, kontury
nabądź gdzieś szklane oczy i, jak czynią<br>spod ciemnej gwiazdy politycy, zdaj się<br>to widzieć, czego nie dostrzegasz.<br><br> Zagłębiony w fotelu na wprost okna miał przed sobą<br>ruiny zamku królewieckiego, topole i zblakłe niebo:<br>ograniczony obraz przyrody zamknięty<br>w prostokącie okna jak pejzaż w ramie. Jakże więc mógł<br>rozszerzyć granice wyobraźni<br>i wyzwolić w sobie wzniosłość idei rozumu?<br>Na próżno męczył pamięć i ubogą wyobraźnię. Były bezradne.<br>Pamięć tyle tylko mogła wyobraźni użyczyć, ile<br>wchłonęła w godzinach poobiednich spacerów: pnie drzew<br>w lipowej alei, zatarte kontury domów i twarze przechodniów.<br>Przymykał szkliste oczy; wtedy pod powiekami rysowały się ramy<br>okienne, kontury
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego