Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
mu niedosyt!

Białe mewy

...Kończyło się lato, trzeba było wracać do Grodna. Gospodarz odwiózł ją aż do Wilna, odprowadził na dworzec. Gdy pociąg ruszył, długo jeszcze stała w oknie wagonu, patrząc na coraz bardziej malejącą postać Bochwica, aż falisty zakręt zmienił pole widzenia i mogła już tylko oglądać go w wyobraźni. W domu czekały kwiaty, ale nie "ucieszyły ani pocieszyły", na zewnątrz było słońce, gwar powitań, ale "w duszy ciemno i głucho".


- Jak sobie poradzę, jak to teraz będzie? - pytała w listach Bochwica. Odtelegrafował apostrofą: "Ad astra!"...

Za te dwa tylko słowa otrzyma ich kilkaset: Dziękuję! Wyczytałam z tej depeszy wiele
mu niedosyt!<br><br>&lt;tit&gt;Białe mewy&lt;/&gt;<br><br> ...Kończyło się lato, trzeba było wracać do Grodna. Gospodarz odwiózł ją aż do Wilna, odprowadził na dworzec. Gdy pociąg ruszył, długo jeszcze stała w oknie wagonu, patrząc na coraz bardziej malejącą postać Bochwica, aż falisty zakręt zmienił pole widzenia i mogła już tylko oglądać go w wyobraźni. W domu czekały kwiaty, ale nie "ucieszyły ani pocieszyły", na zewnątrz było słońce, gwar powitań, ale "w duszy ciemno i głucho".<br><br><br> - Jak sobie poradzę, jak to teraz będzie? - pytała w listach Bochwica. Odtelegrafował apostrofą: "Ad astra!"...<br><br> Za te dwa tylko słowa otrzyma ich kilkaset: Dziękuję! Wyczytałam z tej depeszy wiele
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego