1995 r. Postanowiłem pokazać telewidzom, co dzieje się z samochodem po zderzeniu z lokomotywą, z pociągiem. Wiadomo przecież, że nic tak nie przemawia do wyobraźni, jak pokazane "na żywo" zdjęcia filmowe. Można pisać, apelować o uwagę i ostrożność na przejazdach kolejowych, ale dopiero kiedy człowiek zobaczy, coś pozostaje w jego wyobraźni.<br>Mój pomysł początkowo wydawał się szefom TVP niemożliwy do zrealizowania, a i kolej obawiała się zainscenizować takie zderzenie. W końcu, dzięki życzliwości kilku osób z Dyrekcji PKP udało mi się zorganizować upozorowany przejazd kolejowy na terenie Olszynki Grochowskiej, w pobliżu obrotnicy.<br>Do zderzenia kolej przeznaczyła starego "Gagarina", ale tak naprawdę