wówczas składający podpis pod takim ustaleniem zastanowi się czy słuszne jest, aby nawet najlepszy dyrektor kopalni, który dobrze prowadził normalny ruch górniczy, aby taki dyrektor kierował bezpośrednio pierwszy raz w życiu całością akcji pożarowej w stanie szoku, normalnej ludzkiej nieznajomości, braku pewności swych decyzji i braku pewności, do której nie wypada się przyznać.<br> Wytknięcie tu, ze dyrektor Kilar, kierując likwidacją pożaru w Karlinie, znalazł się w sytuacji podobnej - nie jest adekwatne. I nie będę tego uzasadniał. Wystarczy stwierdzić, że górnictwo polskie nie posiada dosyć doświadczonej kadry, dla której pożar dołowy jest tylko trudną górniczą robotą, którą spokojnie należy wykonać.<br> Dosyć chyba