bo tak było prościej. Jego żona była zła, że znów się z kimś związał, a dzieci mnie nie akceptowały. Tomek okazał się jednak cudownym, kochającym partnerem, dostałam od niego obrączkę. Dla siebie byliśmy prawdziwym małżeństwem, a że bez papierka? Nie robiło to nam różnicy, aż do pewnego dnia. Tomek miał wypadek i nieprzytomny leżał w szpitalu. Nie mogłam go zobaczyć ani podjąć żadnej decyzji o leczeniu, bo... nie byłam jego żoną. A ona, owszem, przychodziła tam, rozmawiała z lekarzami, w dodatku nie pozwoliła im mnie wpuszczać. Na szczęście Tomek wyzdrowiał. Wrócił do naszego domu i niemal natychmiast podjął decyzję o rozwodzie