w porządne austriackie mundury i żelazne hełmy, robili wrażenie cywilizowanego wojska. Ludność ze zdziwieniem patrzyła na nie znane sobie pułki, nie wiedząc, co one za jedne, skąd przyszły i po co? Mur oddzielający nas od reszty świata był tak wysoki i nieprzenikniony, że nikt z nas nie wiedział nic o wypadkach małopolskich. Legendę obrony Lwowa, krwawe dzieje walk zażartych mieliśmy usłyszeć dopiero w pół roku później. W samej epoce dramatu nie doszło do nas żadne jego echo.<br>Mętna i nieszczera polityka siczowców przyczyniała się jeszcze do zupełnego zagmatwania pojęć. Świeże walki, toczące się w Małopolsce Wschodniej, pokrywali oni starannym milczeniem, głośno