Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
pod jednym dachem wcale nie przypomina lukrowanej wersji z pism. Zwłaszcza z gwiazdą, która się dopiero rodzi.

Narodziny gwiazdy
Byliście taką sobie, zwykłą parą. Poznaliście się, pokochaliście, postanowiliście razem być. Nie, nie zrozum mnie źle, wasza miłość była oczywiście cudowna i niespodziewana. On zobaczył cię gdzieś na ulicy i potem wypatrywał przez pół roku, ty wpadłaś na niego w drzwiach sklepu i nie mogłaś zapomnieć głębi kasztanowych oczu. Albo poznaliście się na wydziale wspólnych studiów. Albo na weselu koleżanki. Było słodko, cudownie, najpiękniej. A potem nagle on zaczął robić karierę. Na początku oboje cieszyliście się do szaleństwa.
- Kiedy Igor trafił do
pod jednym dachem wcale nie przypomina lukrowanej wersji z pism. Zwłaszcza z gwiazdą, która się dopiero rodzi.<br><br>Narodziny gwiazdy<br>Byliście taką sobie, zwykłą parą. Poznaliście się, pokochaliście, postanowiliście razem być. Nie, nie zrozum mnie źle, wasza miłość była oczywiście cudowna i niespodziewana. On zobaczył cię gdzieś na ulicy i potem wypatrywał przez pół roku, ty wpadłaś na niego w drzwiach sklepu i nie mogłaś zapomnieć głębi kasztanowych oczu. Albo poznaliście się na wydziale wspólnych studiów. Albo na weselu koleżanki. Było słodko, cudownie, najpiękniej. A potem nagle on zaczął robić karierę. Na początku oboje cieszyliście się do szaleństwa.<br>- Kiedy Igor trafił do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego