Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
dokoła rozejrzała. Stołka w toalecie nie było żadnego. Otworzyła więc jedną z separatek, następną za uśpionym Pieniążkiem. Drewnowski posłusznie pozwolił się umieścić na sedesie. Po chwili Jurgeluszka przyniosła mu szklankę wody.
- Niech się pan napije, dobrze panu zrobi.
Nie mógł jednak szklanki utrzymać. Poczęła go więc sama poić. Kilka łyków wypił chciwie. Wtem otrząsnął się ze wstrętem. - Nie chce pan?
- Nie.
I znów zwiesił głowę. Potrząsnęła go za ramię. - Panie Franku! Nie poznaje mnie pan?
- Pani Jurgeluszka - zamruczał. - Co pani tu robi? - Jak to, co robię? Pracuję tu przecież.
Z macierzyńską czułością pogładziła go po głowie.
- I po co było tyle
dokoła rozejrzała. Stołka w toalecie nie było żadnego. Otworzyła więc jedną z separatek, następną za uśpionym Pieniążkiem. Drewnowski posłusznie pozwolił się umieścić na sedesie. Po chwili Jurgeluszka przyniosła mu szklankę wody.<br>- Niech się pan napije, dobrze panu zrobi.<br> Nie mógł jednak szklanki utrzymać. Poczęła go więc sama poić. Kilka łyków wypił chciwie. Wtem otrząsnął się ze wstrętem. - Nie chce pan?<br>- Nie.<br>I znów zwiesił głowę. Potrząsnęła go za ramię. - Panie Franku! Nie poznaje mnie pan?<br>- Pani Jurgeluszka - zamruczał. - Co pani tu robi? - Jak to, co robię? Pracuję tu przecież.<br>Z macierzyńską czułością pogładziła go po głowie.<br>- I po co było tyle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego