Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 9
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
nie deptać trawników". Typowi poznaniacy. Bo przecież strajk strajkiem, protest protestem, ale jutro też jest dzień. Trzeba żyć. I znów iść do pracy. - Tak nie zachowuje się tłum, który idzie krwawo rozprawić się z władzą - mówi Stanisław Jankowiak. Szli w kierunki placu Stalina, dzisiejszego placu Mickiewicza. Mieli transparenty, na których wypisali żądania: chleba, podwyżek, wolności.

Aleksandra Banasiak pamięta, że zapowiadał się piękny słoneczny dzień. Rano wyszła ze szpitala na dworzec odebrać ojca. Przyjechał z rodzinnej Dobieszczyzny wraz z bratem Oli, który tego dnia miał zdawać egzaminy do technikum. Zamiast iść do szkoły, przyłączyli się do demonstrantów. Gdy dotarli na plac Stalina
nie deptać trawników". Typowi poznaniacy. Bo przecież strajk strajkiem, protest protestem, ale jutro też jest dzień. Trzeba żyć. I znów iść do pracy. - Tak nie zachowuje się tłum, który idzie krwawo rozprawić się z władzą - mówi Stanisław Jankowiak. Szli w kierunki placu Stalina, dzisiejszego placu Mickiewicza. Mieli transparenty, na których wypisali żądania: chleba, podwyżek, wolności. <br><br>Aleksandra Banasiak pamięta, że zapowiadał się piękny słoneczny dzień. Rano wyszła ze szpitala na dworzec odebrać ojca. Przyjechał z rodzinnej Dobieszczyzny wraz z bratem Oli, który tego dnia miał zdawać egzaminy do technikum. Zamiast iść do szkoły, przyłączyli się do demonstrantów. Gdy dotarli na plac Stalina
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego