Pan Jankowiak podszedł do magnetofonu stojącego z boku pod rampą. Nie bardzo umiał sobie radzić z tymi, jak to teraz nazywają, wieżami. Ale odgadł, gdzie trzeba przycisnąć, żeby ta okropna muzyka przestała jęczeć. No, cisza. Od razu pokraka na scenie zatrzymała się w połowie dziwacznego gestu.<br>- No?! Co ty tu wyprawiasz?! - spytał pan Jankowiak. Potrafił być groźny, kiedy było trzeba, o, tak.<br>- Tańczę sobie - odparła postać chłopięcym głosem.<br>- Tańczysz?!... A to dlaczego?<br>Chłopak zdjął tę obrzydłą maskę. Dzieciak jeszcze, chudzina, uczesany na boczek, tak jak to teraz modne - wszystkie włosy w jedną stronę i prosto w oko. Dziwić się potem, że