obręcze,<br>A ja cię śpiącą dręczę.<br><br>Z cielesnej twej powłoki<br>Wygarniam sen głęboki,<br>Sen biały jak obłoki;<br><br>I ciało swe podłużne<br>Wsączam w to miejsce próżne,<br>W marzenie twe usłużne.<br><br>Tak trwam i czekam czujnie,<br>Aż spłyną w jedną spójnię<br>Sny śniące się podwójnie.<br><br>Wtedy dwojaką wiedzą,<br>Nim oczy noc wyprzedzą,<br>Moje źrenice śledzą,<br><br>Czy marzysz już, i o kim,<br>Pod moim czujnym okiem,<br>W tym swoim śnie głębokim;<br><br>Czuwam, przeczuwam wiele,<br>Snem we śnie, ciałem w ciele,<br>W mroku, co w krąg się ściele.<br><br>I tak się właśnie dzieje:<br>Przez chmury, przez zawieje<br>Noc w nocy olbrzymieje<br><br>I prężą się