Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
cielskami i wydawały z siebie melodyjny, cichy śpiew. Nie znał jeszcze takich, widział je po raz pierwszy, choć dźwięki, jakie wydawały z siebie, podobne były do tych, jakie słyszał w oku Ewy. Poruszały się wolno, wypełniając szarość spalonego nieba. Jedna z nich zasłoniła słońce. Pociemniało od razu, a reszta zaczęła wypuszczać fontanny perlistych kropel, które opadały na ziemię drobnym deszczem. Chmury zanurzały się w niebie, zataczały koła nad miastem i śpiewały sennie, przejmująco. Ich ogrom sprawiał wrażenie, jakby niebo skurczyło się nagle - wypełniły nieboskłon tak szczelnie, że od zachodu do wschodu, od południa ku północy nie było nic, poza kolistym ruchem
cielskami i wydawały z siebie melodyjny, cichy śpiew. Nie znał jeszcze takich, widział je po raz pierwszy, choć dźwięki, jakie wydawały z siebie, podobne były do tych, jakie słyszał w oku Ewy. Poruszały się wolno, wypełniając szarość spalonego nieba. Jedna z nich zasłoniła słońce. Pociemniało od razu, a reszta zaczęła wypuszczać fontanny perlistych kropel, które opadały na ziemię drobnym deszczem. Chmury zanurzały się w niebie, zataczały koła nad miastem i śpiewały sennie, przejmująco. Ich ogrom sprawiał wrażenie, jakby niebo skurczyło się nagle - wypełniły nieboskłon tak szczelnie, że od zachodu do wschodu, od południa ku północy nie było nic, poza kolistym ruchem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego