go, ledwie nie ubili, psiawiary. O, proszę!<br><br> Matka odchyliła głowę chłopaka, odsunęła grzywkę. Włosy pachniały naftą, były tłuste. Pod grzywką czerniał siniak. Marta zorientowała się, że nic tu nie ma do roboty i chyba ci ludzie chcą ją wciągnąć w im tylko wiadomą grę. Nie dała nic poznać i troskliwie wypytywała o okoliczności powstania guza.<br> - Ady, jak się między bandą żyje, to bezpieczeństwa ni mo. Najgorsze zaś Gwieździkowe nygusy. Co się dziwować, jakie ojce, takie same dziecioki.<br> - To Gwieździk cię pobił? Za co?<br> - Iii tam, zaraz pobił. Ja mu też dowaliłem - mruknął Szymek. - Aleśmy się już pogodzili. On mi dał rzemień