Dzielnego Francuza wyniesiono na brzeg. Stężała dotąd jego twarz rozprężyła się; gasnącym spojrzeniem uśmiechnął się do chłopczyny, którego ocalił, i zemdlał z wyczerpania.<br>- Morowy chłop! - rzekł Burski. - Daj mu, Boże, zdrowie! Do obozu, prędko do obozu! O, Szostak pędzi...<br>Szostak pomyślał w pierwszej chwili, że jeden z tych piorunów, co wyrżnęły w ziemię podczas niedawnej burzy, musiał uderzyć w jego głowę, czego on przez dziwne roztargnienie nie zauważył. Zdawało mu się bowiem w tej chwili, że zwariował z kretesem i bez żadnej nadziei na poprawę. Ujrzawszy Adasia chwycił się za głowę i wykonał skok tak wspaniały, jakiego nie widuje się często