Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Artur J., odruchowo zerkając na zegarek.
- Ależ to jest na temat, bo właśnie o tego makowca i pierogi pokłóciłam się z synową. Ona powiedziała, że nie będzie sobie roboty dodawać przed świętami i że teraz to wszystko można kupić w sklepie. I nawet palcem nie kiwnęła, żeby mi pomóc przy wyrabianiu ciasta na makowiec i te pierogi.
- To był właśnie ten powód, dla którego w samą Wigilię wyszła pani ze swojego domu na wsi, zostawiła na święta syna z rodziną i do Warszawy, nie wiadomo po co, pojechała? - komisarz J. delikatnie próbował kobietę naprowadzić na właściwy temat.
- Nie żadne nie wiadomo
Artur J., odruchowo zerkając na zegarek.<br>&lt;q&gt;- Ależ to jest na temat, bo właśnie o tego makowca i pierogi pokłóciłam się z synową. Ona powiedziała, że nie będzie sobie roboty dodawać przed świętami i że teraz to wszystko można kupić w sklepie. I nawet palcem nie kiwnęła, żeby mi pomóc przy wyrabianiu ciasta na makowiec i te pierogi.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- To był właśnie ten powód, dla którego w samą Wigilię wyszła pani ze swojego domu na wsi, zostawiła na święta syna z rodziną i do Warszawy, nie wiadomo po co, pojechała?&lt;/&gt; - komisarz J. delikatnie próbował kobietę naprowadzić na właściwy temat.<br>&lt;q&gt;- Nie żadne nie wiadomo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego